Szachownice, św. Jan i Kosmologia.

 

     Szachownice, św. Jan i Kosmologia.

Tytuł rozprawki może wydawać się dość dziwny, by nie powiedzieć szokujący, lecz sądzę, że zanim dojdziecie do jej końca zdziwienie ulegnie miejsca ciekawości.

Zaczynamy więc:

szachownice umieszczone na murach wczesnośredniowiecznych kościołów intrygowały ludzi od wielu lat. W naszym kraju stały się głośne dopiero w latach 60- tych ubiegłego stulecia za sprawą książki Zbigniewa Nienackiego„ Księga strachów”. Nie będę jej streszczał, gdyż chyba wszyscy ją czytali w dzieciństwieJ Dodatkowym elementem była odwieczna tajemnica templariuszy, czyli próby łączenia występowania szachownic z miejscem ukrycia legendarnego skarbu. Jak to jednak zwykle bywa prawda jest bardziej skomplikowana, choć nie mniej tajemnicza oraz interesująca…  Aby do niej dotrzeć musiałem pokonać bardzo długą drogę pełną niespodzianek i ukrytych znaczeń. Postaram się maksymalnie ją skrócić, abyście nie narzekali, że„ przynudzam” ponad miarę, aczkolwiek wiem, że jej pokonanie będzie wymagało od Was bardzo dużej dawki cierpliwości i czasu. Mam nadzieję, że starczy Wam sił.

Muszę zacząć od samego początku, czyli od… kolorów.

Jako integralne części otaczającej nas rzeczywistości łączą one dwa światy- ten „ codzienny”, dostępny naszemu zracjonalizowanemu rozumowi z tym „ drugim”, będący jego transcendentnym odpowiednikiem, niepoddającym się doświadczeniu, czy materialnemu poznaniu. Była to( i jest) metafizyczna sfera sacrum, jakże odmienna od „ zwyczajnego” świata. Człowiek od zarania dziejów próbował uporządkować otaczającą go rzeczywistość najczęściej za pomocą jej opisywania, czy nazywania jej fragmentów. Co ciekawe, pomimo olbrzymich różnic kulturowych charakterystycznych dla poszczególnych cywilizacji pewne, uniwersalne zasady są niezmienne. Do najstarszych przekazów symbolizujących dualizm świata, a jednocześnie jego jednorodność należy mistyczno- magiczna opozycja czerni i bieli. Doskonałość i świetlistość bieli pozwala w niej widzieć czystość, objawienie rzeczy świętych i za jej pomocą charakteryzuje tę część Wszechświata, która reprezentuje nadludzką moc. Najbardziej wyraźnym synonimem śmierci jest czerń stanowiąca negację światła, budząca atawistyczny lęk jako przywołanie przerażającego aspektu sacrum, obcości i destrukcji. Dla wielu kultur jest epifanią podziemnych bóstw sfery zaświatowej i demonów. Czerń stanowi odtworzenie przedczasowego Chaosu pozbawionego tak światła, jak i czasoprzestrzeni. Dla wielu ezoteryków oznacza powrót do prapoczątku stanu istnienia, swoistym punktem wyjścia dla naszej egzystencji, miejscem, w którym obie barwy, ( składniki życia) się przenikają.

Połączenie obu kolorów, obu światów w jednej figurze nadaje charakter świętości temu, co zawierało się we wnętrzu tych pojęć symbolizując ciągłość cykli odnawiania świata oraz przedstawia sobą ideę nieskończoności i zarazem pełni obrazu jego mitycznego początku. Geniusz ujawnia się w swej prostocie i tak jest w przypadku szachownicy: w dwuwymiarowej formie przedstawiono wielowymiarową rzeczywistość wskazując na najwyższą złożoność Pola Istnienia z najwyższym Prawem, naturalnym porządkiem Multiuniversum, czyli polaryzacją. Wschodni znak Yin- Yang będący czarno- białym wirem oznaczającym równowagę energii jest nie tylko pięknym, ale i wspaniałym przykładem powyższego prawa, podobnie jak chorągiew Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/fo.1..png

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.002.jpg

Zgadzam się z opinią, że członkowie tego zakonu należeli do kręgu ludzi kultury magicznej, dla których poczucie nieprzypadkowości i sensowności własnej egzystencji motywowane było niezwykle istotnym stosunkiem do Mistycznego Wszechświata. Konsekwencją takiego światopoglądu mogło być tylko głębokie przekonanie o stałości reguł i zasad rządzących światem, zaś gwarancje takiego stanu rzeczy znajdowały się w metafizycznej sferze sacrum, odmiennej od zwyczajnego, fizycznego świata. Chorągiew templariuszy jako jeden z najważniejszych znaków Zakonu opisywała za pomocą symbolu imago mundi rycerzy Zakonu Świątyni, ich cały Wszechświat. Figura zawarta w tym godle była komplementarnym zestawieniem, wyrażającym pełnię świata, znosiła w sposób magiczny wszystkie podziały i wyrażała dążenie do doskonałości.

Wróćmy do szachownicy.

Każdy z nas grał w szachy, warcaby, czy inną grę planszową wykorzystującą 64 biało- czarne pola. Ta powszechność utrudnia spojrzenie z innej perspektywy na ten motyw i dopiero jej „ wyłączenie” pozwala ujrzeć skomplikowany symbol krzyża powstały wskutek połączenia wielu krzyży. Tworzy go 64 kwadratów- po osiem z każdej strony- tworzących czarno- biały wzór spotykany w każdym zakątku naszej planety i w każdym okresie istnienia człowieka.

Przytoczę tylko kilka przykładów: pierwszym niech będzie gra w seneta ukazana na malowidle z czasów XIX- XX Dynastii w Deir El- Medina w Egipcie.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.003.jpg

Taka scena była często przedstawiana we wszystkich grobowcach egipskich i oznaczała grę zmarłego o przyszły los w świecie umarłych. Warto zapamiętać tę symbolikę, gdyż przetrwała do naszych czasów w praktycznie niezmienionym znaczeniu.

Drugi z przykładów dotyczy słynnego plemienia Dogonów. Otóż można śmiało powiedzieć, że ich życie na stałe związane jest z szachownicą poprzez jej użycie w praktycznie każdym jego aspekcie. Począwszy od rysunku wykonanego na podłodze spichlerza, przedstawiającego pole bawełny( symbolu słowa zaufanie). Czarny kolor oznacza wodę, biały- ziemię.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.004.jpg

Formę szachownicy ma również przedstawienie wsi na jednej z dogońskich tkanin prezentującej podział na pola żyzne i ubogie. Biały kolor jest synonimem słów szczerych, prawdy, serca, słowa jasno zrozumiałego, boga Nommo. Czarny jest kolorem złym, groźnym, niejasnym, zrozumiałym jedynie dla ludzi wtajemniczonych, czarowników.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.005.jpg

Dogonowie owijają ciała swych bliskich w czasie ich pochówku w tkaniny o wzorze szachownicy.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.006.jpg

Trzeci przykład pochodzi z Iranu, a konkretnie z dna złotej misy z Hasanlu, z XII- X w. p.n.e. Na reliefie przedstawiono cztery barany idące zgodnie z ruchem słońca wokół kwadratowego pola podzielonego na 90 kwadratów.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.007.jpg

Miniatura z Syrii z początku XIV wielu, scena z „ Kalili i Dimny” obrazuje unicestwianie i odradzanie się. Nie bez znaczenia są dwubarwne wrony wlatujące w ogień:

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.008.jpg

I jeszcze coś z Polski, a konkretnie scena z archiwolty w kościele Marii Magdaleny we Wrocławiu przedstawiająca ofiarowanie Chrystusa w Świątyni ( z motywem szachownicy).

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.009.jpg

I na koniec zagadka. W „ Księdze gier” Alfonsa X Kastylijskiego z 1283 r.( obecnie w bibliotece Eskorialu) znajduje się poniższa miniatura:

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.010.jpg

Sądząc po symbolach na płaszczach rycerzy są tu przedstawieni Templariusze, jednak reguła zakonu zabraniała gry w szachy…

Ograniczyłem się tylko do kilku z milionów(!) przykładów wykorzystania szachownicy w wielu kulturach świata na przestrzeni tysięcy lat. W przytłaczającej większości przypadków chodzi o symbolikę życia i śmierci, wiecznego następowania po sobie pór dnia i roku, dobra i zła, unicestwienia i odrodzenia. Czarno- biały układ pól ma przypominać ludzkości o nieuchronności przemian, a także o istnieniu różnorodnych Pól Istnienia. W starożytnych kulturach ludzie wiedzieli, że Istnienie polega na życiu raz za razem. Wiedzieli również, że sposób, w jaki postrzegali i interpretowali rzeczywistość determinuje doświadczaną przez nich jakość życia- zarówno aktualnego, jak i przyszłego. Plansza z czarno- białymi polami była dla nich symbolem, dzięki któremu ich pamięć mogła nie tylko zachować, ale i przywołać to, czego się nauczyli w każdym z kolejnych wcieleń.

Symboli można używać( i używa się) do wpływania na świadomość człowieka, ba- można nią w ten sposób kierować! W przypadku szachownicy zarówno linie, jak i przeplatające się kolory oddziaływały na podświadomość, która reagowała na nie, podczas, gdy świadomy umysł czasami nawet ich nie zauważał. Kiedyś przeprowadziłem taki eksperyment: kupiłem jednorazowy aparat fotograficzny z 27- klatkowym filmem. Nosiłem go stale przy sobie i za każdym razem, gdy ujrzałem szachownicę robiłem jej zdjęcie( notując datę i godzinę). Nie uwierzycie, jak szybko zapełniłem całą rolkę nie biorąc nawet udziału w turniejach szachowych! Byłem po prostu skupiony na rejestrowaniu tego symbolu w otaczającej nas rzeczywistości.

Wracając do dawnych czasów: nasi przodkowie wierzyli w boską moc przyrody( Natury), a także w to, że- używając współczesnego języka- wszystko, co nas otacza jest tylko i wyłącznie formą energii- z nami włącznie ( i niech ktoś powie, że fizyka kwantowa to coś nowego!) Każdy punkt leżący w miejscu przecięcia się linii jest zarówno wirem, jak i energetycznym portalem, w którym mieszają się ze sobą różne poziomy rzeczywistości, a każdy kwadrat symbolizuje specyficzną właściwość energetyczną: czarny ujemną, a  biały dodatnią, niczym ładunki energetyczne.

Podobnie, jak w szachownicy 64 heksagramy znajdziemy w księdze I- Ching, czyli konfucjańskiej Księdze Przemian, w której 8 trygramów z ich 8 kombinacjami reprezentuje 64 zmiany, bądź procesy przemiany. Znajdują się one w permanentnym procesie transformacji, poddając stałej modyfikacji jedną z trzech linii trygramów reprezentujących życie z jego elementami stałymi i zmieniającymi się. Już Hermes Trismegistos( Hermes Po Trzykroć Wielki) napisał w swej Tablicy Szmaragdowej będącej ze swymi siedmioma zasadami syntezą filozofii i mądrości starożytnego Egiptu: „ Nic nie jest stałe”. Można iść dalej: 64 pola, to w numerologii 6 plus 4, co daje 10, czyli jedynkę i zero. Kamień i odstęp, kolumna i odstęp, białe i czarne- niczym we współczesnej nam informatyce.

Szachownica symbolizuje zarówno przestrzeń zewnętrzną, w której działają siły kosmiczne, jak i wewnętrzną człowieka, który walczy sam ze sobą.

Jest to prawda bardzo ważna również dla dalszych rozważań, dlatego ją podkreśliłem.

Zewnętrzna krawędź szachownicy składa się z 28 ćwiartek odpowiadających liczbie dni w kalendarzu księżycowym. Warstwa następna, to dwadzieścia kwadratów, co odpowiada przybliżonej liczbie lat oddzielających pełne zaćmienia Słońca wynikających z układu północnego i południowego krańca sierpa księżyca, zwanych głową i ogonem gwiezdnego smoka, które kończą cykl rotacyjny.

Następna warstwa ma dwanaście kwadratów oznaczających dwanaście znaków zodiaku oraz dwanaście miesięcy kalendarzowych.

I tak dochodzimy do najbardziej wewnętrznej warstwy złożonej z czterech kwadratów skupionych wokół środka krzyża, symbolizujących cztery kierunki otaczające eteryczny punkt mocy.

Prowadząc przez szachownicę przekątne zauważymy, że przetną się one w miejscu spotkania osi północ- południe oraz wschód- zachód, dzieląc każdą ćwiartkę pola na pół i tworząc w ten sposób osiem części z nowymi liniami wytyczającymi cztery istotne punkty początkowe każdej z ćwiartek: czterech pór roku, czyli pierwszy dzień lutego, maja, sierpnia i listopada, kiedy Słońce jest w połowie drogi między kolejnym przesileniem, a równonocą. Właśnie te dni dzielące rok na ćwiartki obchodzono jako ważne chwile duchowego odrodzenia, podczas gdy daty przesilenia i równonocy traktowano jako uroczystości„ ziemskie”. Wówczas widziano, że czas tworzy niewidzialne granice, jakby pojemniki na kolejne kreacje, służy do organizowania rzeczywistości. Związek ośmiu punktów kierunkowych z kosmicznym kalendarzem stanowił klucz do dokładnego rozpoznania momentów, w których energie ducha spotykające się z materią osiągną punkt kulminacyjny.

Dalsze rozważania doprowadziłyby nas do głębokich poziomów Kosmologii, a nie o to chodzi. Wróćmy zatem na Ziemię zadając sobie pytanie: a co z samymi szachami?

Tu oczywiście znowu wykonamy wielki skok wstecz:

obecnie przyjmuje się, że gra powstała w Indiach(„ Mahabharata”), zmodyfikowali ją Persowie, a cywilizacja arabska ją„ tylko” uzupełniła. Pomimo swego odniesienia do sztuki wojennej była absolutnie obca Europie roku tysięcznego naszej ery, zatem chcąc ją upowszechnić nadano figurom i pionkom pewną symbolikę. Po roku 1200 szachy stały się znane wśród wszystkich sfer( poza- oczywiście- chłopstwem). Należało zatem dodać aspekt moralizatorski, co uczynił papież Innocenty III pisząc o dualiźmie świata: życiu i śmierci, dobroci i okrucieństwie symbolizowanych przez biały i czarny kolor pól.

Ludzie przedstawieni przez figury i pionki mają różne znaczenie, lecz wspólny los. Nieważne jednak, czy jesteśmy w tej Grze Królem, Królową, Wieżą, czy Gońcem, albo Koniem( większość z nas jest i tak tylko pionkiem): nasze starania, poszukiwania i ćwiczenia nic nie dadzą, dopóki nie znajdziemy się we właściwym miejscu o właściwej porze w odpowiedniej konfiguracji na szachownicy. Gra w szachy wymaga inteligencji i koncentracji, logiki i strategii, uczy samokontroli, dyscypliny i kontroli umysłu. To rodzaj dialogu, który jest zarówno naukowy, jak magiczny, analityczny i jednocześnie intuicyjny, przez co stanowi swoisty pojedynek.

Trzeba pamiętać o dwóch ważnych sprawach: otóż ludzie żyjący w tamtych czasach i to niezależnie od statusu społecznego, czy wykształcenia pojmowali inaczej, głębiej od nas tzw. kwestię wiary i po drugie: otoczeni byli„ na co dzień” bardzo bogatą symboliką, w której potrafili się dość swobodnie orientować. Każdy aspekt ich życia, - a więc jak najbardziej budowa kościoła- był przesiąknięty religijnością. Bez odwołań biblijnych i nowotestamentowych nie można omawiać tego zagadnienia- stąd dalej tyle cytatów i odniesień.

Dzisiaj, w odróżnieniu od „ ciemnego średniowiecza” jesteśmy zalewani głównie znakami towarowymi typu Coca Cola, czy inny McDonalds’( O tempora, o mores!)

Wszystkie ryty będące tematem niniejszych rozważań mają kilka cech wspólnych:

  1. Występują na zewnętrznych ścianach wczesnogotyckich kościołów powstałych w XIII, ew. na przełomie XIII i XIV wieku.
  2. Wykonano je na pojedynczych granitowych kwadrach
  3. Usytuowanych w eksponowanych, zewnętrznych częściach świątyń- na ościeżach portali( po stronie południowej lub zachodniej), ew. w narożnikach od strony południowo- zachodniej.
  4. Mają formę niepełnej, zwykle prostokątnej szachownicy złożonej z kwadratowych lub- rzadziej- romboidalnych, a nawet trójkątnych pól.
  5. Pomimo ogólnego podobieństwa nie spotyka się identycznych rytów, nawet w przypadku umieszczenia kilku na jednym kościele( np. różna wielkość pól, technik wykonania) oraz różnorodność ornamentów: od typowych dla szachownicy kwadratów przez znaki zoomorficzne, aż do symboli krzyża.

Na przestrzeni wieków( pierwsze badania przeprowadził Ernst Friedel w 1894 r.) powstało wiele błędnych teorii dotyczących znaczenia tego motywu, ale ograniczę się wymienienia tylko do pięciu z nich:

  1. Znaki strzech murarskich

- takie znaki rozpoznawczo- własnościowe wprowadzono dopiero w XV wieku i miały one charakter stylizowanych monogramów, ew. różnych kombinacji prostych kresek w dodatku nie obejmujących całej powierzchni kwadry, czy cegły. Poza tym nie wydaje się możliwe, aby kilka strzech budowało jeden mały kościół- wtedy bowiem wyjaśniłaby się kwestia występowania na jednej budowli kilku rytów różniących się często od siebie- np. pól kwadratowych obok szachownicy wykonanej z pól romboidalnych. Poza tym KAŻDA szachownica jest inna, czyli KAŻDY kościół budowałby inny warsztat?

    2.  Znaczenie apotropaiczne, czyli rola swoistego amuletu broniącego przed wszelkim złem-

brak jakichkolwiek argumentów historycznych. Błąd wynika z kojarzenia rytów z moralizatorskimi freskami i malowidłami przedstawiającymi np. diabłów grających w szachy o ludzką duszę( np.. fresk w Moryniu), czy śmierć grającą z człowiekiem o jego życie( np. w Täby k. Sztokholmu). W Lubiechowie Górnym widnieje ryt szachownicy, którą tu wmurowano( wg. ludowej legendy) po przegranej przez Szatana grze z Bogiem o duszę pewnego człeka. Itd., itp.

          3. Umieszczenie szachownicy w pobliżu portalu miałoby być związane z odbywającymi się tam posiedzeniami sądów sołtysich-

    nie wszystkie znaki są umieszczone w tym miejscu, ale często w narożniku.

          4. Szachownica jako znak własnościowy feudała, który posiadał patronat nad danym kościołem parafialnym-

wskazywano na urzędników margrabiego Ludwika Starszego Wittelsbacha dokonujących ok. 1337 r. spisu dóbr i należności tzw. Księgi Ziemskiej( czyli w czasach dużo późniejszych niż data powstania kościołów). Ponadto zasięg jego władzy ograniczał się jedynie do Nowej Marchii i Ziemi Torzymskiej, czyli nie obejmował całego rejonu występowania rytów.

           5.  Oznaczenie ukrycia skarbów templariuszy- no comments.

Szukając wyjaśnienia tej zagadki w olbrzymich głębiach Internetu dotarłem do kilku danych, które powoli rozjaśniały jej mroki. Do pierwszej należała informacja, że identyczne znaki występują również w północnej Danii. Absolutnym„ zagłębiem szachownicowym” są jednak tereny Hiszpanii, Francji oraz Niemiec, gdzie poszukiwacze skarbów kierujący się tym znakiem( p. pkt. 5 powyżej) chyba by oszaleli z powodu powszechności tego rytu. Jest on praktycznie jedynym albo głównym elementem dekoracyjnym umieszczanym- podobnie jak w Polsce- na portalach, na obramieniach okien, czy w końcu na fryzach obiegających ściany kościołów, zwłaszcza ich prezbiteria i apsydy. Jednak zaprzeczeniem jedynie estetycznego znaczenia szachownic jest udokumentowane historycznie powszechne w średniowieczu zamiłowanie do symboliki.

I tak doszedłem do badań archeologa Jensa Vellev’a, który wskazał na związek duńskich szachownic z zawartym w Apokalipsie opisem Niebiańskiej Jerozolimy, czyli miastem zbawionych. Oto odpowiedni cytat z księgi św. Jana: „miało ono mur wielki a wysoki, miało dwanaście bram a na bramach dwunastu aniołów i wypisane imiona, które są imionami dwunastu pokoleń synów Izraela. Od wschodu trzy bramy i od północy trzy bramy, i od południa trzy bramy, i od zachodu trzy bramy. A mur Miasta ma dwanaście warstw fundamentu […]. A Miasto układa się w czworobok […]. A mur jego jest zbudowany z jaspisu, a Miasto to czyste złoto do szkła czystego podobne. A warstwy fundamentu pod murem Miasta zdobne są wszelakim drogim kamieniem. Warstwa pierwsza – jaspis, druga – szafir, trzecia – chalcedon, czwarta – szmaragd, piąta – sardoniks, szósta krwawnik, siódma – chryzolit, ósma – beryl, dziewiąta – topaz, dziesiąta – chryzopraz, jedenasta – hiacynt, dwunasta – ametyst. A dwanaście bram to dwanaście pereł: każda z bram była z jednej perły. I rynek Miasta to czyste złoto jak szkło przezroczyste. A świątyni w nim nie dojrzałem: bo jego świątynią jest Pan Bóg Wszechmogący oraz Baranek. […] I ukazał mi rzekę wody życia lśniącą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka. Pomiędzy rynkiem Miasta a rzeką, po obu brzegach, drzewo życia, rodzące dwanaście owoców, wydające swój owoc każdego miesiąca, a liście drzewa służą do leczenia narodów. […] Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta. Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje” (Ap 21, 12–14, 16, 18–22; 22, 1–2, 14–15;).

Ten sam badacz dostrzegł, że w hiszpańskich rękopisach z X wieku znajdziemy plastyczną wizję Jeruzalem w postaci miasta w kształcie czworokąta otoczonego wysokim murem z dwunastoma bramami( po trzy z każdej strony). Sam mur, jak i centralnie położony rynek zbudowane są z różnobarwnych, kwadratowych, bądź prostokątnych kamieni układających się w szachownicę. Powyższy opis przez takie szczegóły jak kwadratowy plan, bramy skierowane na cztery strony świata, fundamenty ułożone z różnobarwnych kamieni, a nade wszystko obecność w niej: Boga, wody i drzewa życia pasuje do każdego średniowiecznego kościoła z jego nawą, bramą, kamiennym murem oraz tabernakulum( Bóg), chrzcielnicą( woda życia) i krzyżem, ew. kolumnami oddzielającymi nawę główną od bocznych( drzewa życia). Jednym ze sposobów podkreślenia tej identyfikacji było umieszczanie na ścianach świątyń szachownicowego ornamentu symbolizującego dwanaście warstw fundamentów Niebiańskiej Jerozolimy. Jeśli dodamy do powyższych argumentów fragment z pierwszego listu św. Piotra Apostoła: „ wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia…”( 1P 2,) i połączymy to ze wspomnianym już zamiłowaniem ludzi tamtych czasów do symboliki, to musimy dojść do wniosku, że wspomniane przez Piotra kamienie nie mogą mieć innej formy, jak tylko regularnych bloków o kwadratowych bokach. Przysłowiową„ kropkę nad i” znajdziemy w popularnym w tamtych czasach, powstałym w  XI/ XII w. dziele Honoriusza z Autunp.t. „ Elucidarium”:„ inni z kolei jak kwadratowe kamienie zostali umieszczeni przez najwyższego artystę w budowli niebiańskiej, będąc zaś wybrańcami, wygładzeni czterema cnotami: Prudential, fortitudo, justitia i temperantia, którymi mury Jeruzalem zostaną naprawione…”( Owe cnoty, czyli roztropność, męstwo, sprawiedliwość i umiarkowanie są czterema tzw. Cnotami Kardynalnymi, ale to tak na marginesie…)

Niewykluczone, że z symboliką apokaliptyczną odnoszącą się do Niebiańskiej Jerozolimy mają również związek motywy szachownicowe występujące na obramieniach dwóch nisz znajdujących się w prezbiterium kościoła parafialnego w Moryniu. Jedna z nisz umieszczona na wschodniej ścianie tuż za kamiennym ołtarzem otoczona jest pasem składającym się z ułożonych na przemian ciemnych i jasnych kwadratów. Przy narożnikach niszy z trzech stron namalowane są również ozdobne rozety.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.011.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.013.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.012.JPG

Druga nisza znajduje się w ścianie południowej i jest otoczona podwójnym pasem złożonym z ciemnych i jasnych kwadratów, tworzących szachownicę.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.015 (Kopiowanie).JPG

Obie nisze nie są dzisiaj używane i nie mają zamknięcia. Na wschodniej ścianie prezbiterium, ale na lewo od ołtarza, znajduje się jeszcze jedna nisza, w której umieszczone jest tabernakulum( obecnie nieużywane, ponieważ współczesne ulokowane jest na samym ołtarzu). Prawdopodobnie ta trzecia nisza to właściwe średniowieczne tabernakulum, które zazwyczaj umieszczano w ścianie prezbiterium po lewej stronie ołtarza, czyli po tzw. stronie Ewangelii (według dawnej liturgii łacińskiej). Być może było ono również otoczone dekoracją szachownicową, która się nie zachowała na skutek późniejszych przekształceń i przemalowań.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.016.JPG

Nisze za ołtarzem i po jego prawej stronie mogły pełnić funkcje pomocnicze, służąc do przechowywania sprzętów i ksiąg liturgicznych, olejów świętych itp.

Dodatkowym elementem przemawiającym za słusznością omawianej interpretacji szachownic na murach kościołów jest częste występowanie obok nich kamiennych kul umieszczanych w obramieniach portali i okien, będących plastycznym przedstawieniem pereł, z których mają być zbudowane bramy miasta zbawionych. Szczególnie widać to w grupie kościołów na pograniczu Hiszpanii i Francji, zwłaszcza w dawnym sanktuarium Świętego Graala, czyli klasztorze San Juan de la pena w pobliżu miasta Jaca. Aby nie szukać tak daleko można wybrać się do niemieckiego Bambergu, aby w tamtejszej, przepięknej katedrze ujrzeć szachownice występujące w formie fryzów połączone z perłami otaczającymi ościeża i archiwolty okien. Tamtejszą tzw. Bramę Łaski, czyli jeden ze wschodnich portali pokryto perłami zdobionymi promienistym żłobkowaniem( jak w niektórych kościołach śląskich). Jeszcze bliższy przykład spotkamy w Gosławiu, gdzie na archiwolcie umieszczono małe guzy obok symetrycznie rozmieszczonych kwadr z szachownicami.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.017.jpg

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.018.jpg

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.019.jpg

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.020.jpg

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.023.jpg

Kościół w pobliskim Sadlnie nie tylko, że ma na swoich murach dwie szachownice, to jeszcze przy bocznym obecnie wejściu umieszczony został kamień z płaskorzeźbą przedstawiającą ludzką twarz:

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.035.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.036.jpg

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.032.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.034.jpg

Oczywiście w Polsce występują elementy w bardzo uproszczonej formie, lecz i to przemawia za słusznością całej teorii ze względu na typowe dla każdej kultury zjawisko redukcji złożonych i bogatych form pierwotnych do bardziej prostych, zwłaszcza w sferze ornamentacji.

Jeszcze jednym argumentem „ za” jest funkcjonowanie nowomarchijsko- pruskiego szlaku wędrówek krucjatowych, a zwłaszcza funkcjonującej do dzisiaj tzw. Drogi Św. Jakuba, będącej w średniowieczu swoistą autostradą, po której przemieszczały się olbrzymie masy pielgrzymów. Szli nią nie tylko rycerze wraz z  giermkami, ale i rzemieślnicy użyteczni przy pracach oblężniczych oraz budowlanych. Część z nich pozostawała na stałe na terenach Nowej Marchii, na Pomorzu, czy Prusach przynosząc ze sobą dalekie wzorce.

Bardzo istotną sprawą jest budulec, czyli kamień. Wbrew pozorom nie chodziło li tylko i wyłącznie o jego trwałość, ogólnodostępność i łatwą obróbkę. Tak- sam w to ostatnie nie wierzyłem, dopóki nie ujrzałem kamieniarza „ w akcji”. Wpierw spojrzał na całkiem spory głaz, dotknął go dłonią jakby dla sprawdzenia, czy znalazł to, czego szukał i nie uderzając zbyt mocno niedużym młotkiem rozdzielił go na dwie części. Niewiarygodne!

Ad Rem: z biegiem czasu zapomnieliśmy o bardzo bogatej w wymowie i funkcji symbolice kamienia. Jeszcze w starożytności używano go wyłącznie do wznoszenia świątyń, siedzib władców, warowni i mauzoleów. Jednym z powodów było to, że przypisywano mu nadludzkie właściwości, uważano go za nosiciela życia i płodności, symbol wieczności. Wznosząca się ku niebiosom skała przedstawiała sobą jakiś wyższy sposób życia nie podlegający żadnym zmianom, dawała ówczesnemu człowiekowi poczucie Bytu Absolutnego przewyższającego kruchą- szczególnie w dawnych czasach- ludzką egzystencję. Nabożny lęk, jakim obdarzano kamień dotyczył rzeczywistości, która kryła się za tym materialnym zjawiskiem, do tego, co jako „ inne ” przynależne było do innego świata.

Judaizm potępiał kult kamieni i posągów, nie mniej jednak Mojżesz otrzymał polecenie wykonania ołtarza z nieociosanych kamieni, a Eliasz zbudował ołtarz z dwunastu kamieni. W duchu wysublimowanych wyobrażeń biblijnych, opoka, skała czy kamień są właściwym symbolem Boga jako twierdzy nie do zdobycia, miejsca ucieczki Jego ludu. Jahwe jest w pełnym sensie tego słowa "Opoką Izraela", na której człowiek może się czuć bezpieczny.

W Nowym Testamencie Jezus nazywa świętego Piotra skałą- fundamentem, na którym wzniesiona zostanie świątynia duchowa z żywych kamieni.

I jeszcze jeden cytat z „ Pasterza” Hermasa:

Kamienie zostały wyciągnięte z wody i wstawione w budowlę, a pasują do siebie tak doskonale, że nie widać żadnych spojeń w murze. Są też tak ze sobą związane, że wieża wygląda jakby była zbudowana z jednego kamienia. Wieża wynurza się z wody i kamienie są z niej wzięte, bo Kościół został zrodzony przez chrzest. Nie wszystkie kamienie nadają się do tej budowy. Niektóre trzeba odłożyć, obciosać i przygotować, a niektóre zupełnie odrzucić. Z wielką powaga przypomina się, że tylko przez pokutę i sprawiedliwe postępowanie można stać się odpowiednim kamieniem budowlanym.

Od „ surowca” przejdźmy do budowania.

Proces wznoszenia budynku kościoła obowiązujący w dawnych czasach określiłbym mianem „ Święte budowanie”. W mentalności ówczesnego człowieka funkcjonował starożytny obraz Boga Architekta i Budowniczego. Pewna miniatura zdobiąca XIV wieczną biblię przedstawia Boga z cyrklem w ręku, którym wytycza ramy stworzonego świata. Do obrazu tego nawiązuje inskrypcja pozostawiona przez cech murarzy na żelaznej tablicy w Notre-Dame w Paryżu: Na chwałę Wielkiego Architekta Wszechświata. Przy tak symbolicznym wręcz teologicznym podejściu do budowania, trudno przypuszczać by strzechy budowlane naśladujące samego Stwórcę umieszczały symbole "bluźniercze" nie związane z symboliką chrześcijańską. Wydaje się to nieprawdopodobne, zważywszy na prestiż i renomę strzech oraz ich "korporacyjną" strukturę.

Wszystko zaczynało się od orientowania świątyni, czyli wyznaczania kierunków geograficznych (głównych). Służyło to określeniu położenia budowli sakralnej względem stron świata w taki sposób, aby część prezbiterialna, mieszcząca ołtarz główny, była zwrócona ku wschodowi (łac. "oriens" - wschód).  Orientowanie świątyń znane było już w kulturach antycznych. W chrześcijaństwie pojawiło się w V wieku, kiedy chrześcijanie zaczęli wypracowywać własny model architektury sakralnej, by w okresie średniowiecza stać się obowiązującą powszechnie regułą. Obecnie uległo zapomnieniu z powodu niewiedzy, nieznajomości liturgii, modernistycznego odejścia od języka symboli, bądź ignorancji, zarówno ze strony architektów jak i biskupów. Orientowanie było czynnością ściśle związaną z procesem fundacyjnym i zarazem pierwszą, jaką wykonywano na placu budowy. Podejmowano ją zapewne w okresie wiosennego przesilenia (zrównania dnia z nocą), być może nawet w bliskim sąsiedztwie Wielkanocy. Przy wytyczaniu stron świata posługiwano się starożytnym przyrządem astronomicznym tzw. gnomonem. Pośrodku placu budowy wbijano pionowy słup i przy użyciu odciągniętego do niego sznura oraz rylca, wytyczano na ziemi koło. Następnie obserwowano cień rzucany przez słup na obwód koła. Skrajne położenia cienia przy wschodnie i zachodzie słońca, wyznaczały oś wschód - zachód. Najkrótszy cień, odpowiadający położeniu słońca w zenicie, pozwalał z kolei wytyczyć drugą oś, północ - południe.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/wyznaczanie_kierunkow_geo/1.jpg Wyznaczanie kierunków geograficznych( głównych)

                                                                        pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/wyznaczanie_kierunkow_geo/2.jpg Określanie osi geograficznych

Miejsca przecięcia się osi z obwodem koła znaczono. Posługując się prostymi zasadami geometrii można było z kolei wyznaczyć wierzchołki czworokąta, który stanowił podstawę podziału planu przyszłej budowli. Był to najczęściej kwadrat zlokalizowany w centrum kościoła w miejscu krzyżowania się jego naw.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/wyznaczanie_kierunkow_geo/3.jpg Lokalizowanie narożników przyszłej świątyni.

                                                                        pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/wyznaczanie_kierunkow_geo/4.jpg Wyznaczanie kwadratu przecięcia naw.

W budowlach salowych wyznaczano prostokąt, którego dłuższa krawędź była równoległa do osi orientacji. W ten sposób przy użyciu prostych zasad i narzędzi, możliwe było rozplanowanie nawet najbardziej złożonego założenia i co najważniejsze, właściwe jego zorientowanie.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/wyznaczanie_kierunkow_geo/5.jpg Wytyczanie przebiegu fundamentów.

Przykład pomorskich kościołów, z których wszystkie są orientowane, wskazuje na wielką dokładność budowniczych- odchylenia od osi dochodzą zaledwie do kilku stopni.

Rytuał orientowania, jak sama nazwa wskazuje, był czynnością dalece symboliczną, znajdującą swoje źródło w kultach solarnych i kosmologiach minionych cywilizacji. Chrześcijaństwo przejęło w całości bogactwo tej symboliki, nadając jej jednak charakter typowo chrystocentryczny. W domach modlitwy pierwszych wspólnot judeo-chrześcijańskich, spotkać można było praktykę umieszczania na wschodniej ścianie symboli religijnych, tak by wspólnota zebrana na modlitwie kierowała ją ku wschodowi. Hipolit Rzymski w Tradycjach Apostolskich (początek III wieku), odzwierciedlających najstarsze zwyczaje, zawarł nakaz orientowania kościołów. W tym samym duchu wypowiadali się pisarze starochrześcijańscy:" Jakkolwiek istnieją cztery strony świata, północ, południe, wschód i zachód, to jednak tyko wschód ujawnia w sposób oczywisty, że powinniśmy się modlić zwróceni w tym właśnie kierunku, co jest symbolem duszy patrzącej tam, gdzie wschodzi prawdziwe Światło". Orygenes - Traktat o modlitwie

" Kiedy wstajemy do modlitwy, zwracamy się ku wschodowi, miejscu, gdzie podnosi się słońce". Św. Augustyn

" Poganie nie mieli chwalebnego powodu, żeby przestrzegać starego zwyczaju zwracania się ku wschodowi w czas modlitwy, ponieważ wierzyli błędnie, że słońce jest bogiem. Lecz skoro stwórca słońca zechciał stać się widzialnym pod słońcem, i Bóg sam przyjął ciało z Maryi Dziewicy, to tylko Jezus Chrystus może być przedmiotem naszej adoracji". Corippus – poeta chrześcijański z VI wieku. Powyższe przykłady ukazują orientowanie jako symbol wewnętrznego ukierunkowania człowieka, będącego dobrą wolą, a więc łaską Bożą realizującą się na trzech poziomach istnienia: fizycznym - kiedy zwracamy się ku słońcu, Jerozolimie; moralnym – kiedy staramy się czynić dobro i wprowadzać pokój; duchowym (teologicznym) kiedy odnosimy się do boskiego słońca, do Światła, Drogi, Prawdy i Życia, to znaczy do Chrystusa. Z kolei twórca teologii tomistycznej do symboliki orientowania wprowadził aspekt eschatologiczny. Stosowne jest, że do modlitwy zwracamy się ku wschodowi po pierwsze po to, żeby wskazać majestat Boga objawiający się w ruchu nieba, którego początek jest na wschodzie; po drugie dlatego, że raj ziemski istniał na wschodzie, a my usiłujemy do niego powrócić; po trzecie dlatego, że Chrystus, który jest światłem świata został przez proroka Zachariasza nazwany Wschodem; po czwarte wreszcie dlatego, że stamtąd ostatniego dnia przyjdzie On, według słów Ewangelii świętego Mateusza: Jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego.

Według świętego Tomasza, Paruzja - rozumiana jako powtórne przyjście Chrystusa - ma się dokonać na wschodzie, albo inaczej, ma przyjść od wschodu, lub ze wschodem słońca. Stąd też w średniowiecznych klasztorach liturgia godzin rozpoczynała się jeszcze przed wschodem słońca, by konwent mógł wraz z nadejściem brzasku wyśpiewywać swoje uwielbienie Bogu, zwrócić się ku Niemu i powierzyć Mu siebie. W ten sposób zgodnie z chrystusową przypowieścią, konwent kierując się cnotą roztropności wychodził poniekąd naprzeciw Chrystusowi, ukazując trwający od czasu jego wniebowstąpienia czas oczekiwania, czas adwentu. Dzięki właściwemu zorientowaniu świątyni, również od wschodu (od ołtarza czy lektorium) rozbrzmiewa Słowo Boże, słowo nadziei, orędzie zbawienia. Słowo oświecające i uświęcające człowieka. Dodatkowo, zorientowanie świątyni w połączeniu z jej wydłużonym zazwyczaj planem, symbolizuje drogę człowieka jaką musi on przebyć od strony zachodu (profanum) ku wschodowi (sacrum). Sam kościół staje się więc poniekąd drogą świętą i uświęcającą zarazem, miejscem pielgrzymowania ku Ziemi Obiecanej – drogą zbawienia. W miarę tego pielgrzymowania od wejścia ku ołtarzowi, człowiek jest nieustannie oświecany blaskiem przemieszczającego się w przeciwnym kierunku słońca. Nie sposób nie dostrzec w tym symbolu łaski Bożej i towarzyszącej obecności Boga, wyrażonej w teologicznej prawdzie o opatrzności Bożej.

Ta droga światła (Via Lucis) odzwierciedla rytm solarny. Od teologicznej jednak strony ukazuje Chrystusa przychodzącego w chwale, rozświetlającego historię ludzkości, od odkupienia dokonanego na ołtarzu, poprzez kościół pielgrzymujący, aż po zapowiedź paruzji, kościół świętych i zbawionych (fasada zachodnia kościoła). Nie sposób nie przytoczyć na koniec jednej z najpiękniejszych a zarazem najbardziej symbolicznych części Wigilii Paschalnej - liturgii światła. Oto lud wierny tkwiący w ciemności podąża za paschałem – Światłem Chrystusa i przechodząc przez bramę portalu wchodzi do wnętrza rozświetlającej się świątyni. Kieruje się ku ołtarzowi, przy którym oczyści się, uświęci i spotka się z przychodzącym Zbawicielem i zasiądzie z nim na uczcie. Via Lucis - droga Światła - droga zbawienia. Dopiero teraz widać, jak wiele wyraża właściwe zorientowanie świątyni, a zarazem jak dalece zubożyć może liturgię jego brak.

Następnie wykonywano wykopy pod fundamenty, w których umieszczano duże głazy. Kolejne warstwy otoczaków zalewano zaprawą wapienną aż do osiągnięcia poziomu terenu. Następnie kładziono warstwę cokołową wykonaną z dokładnie obrobionych kwadr granitowych. Osiągała ona najczęściej wysokość dwóch kwadr i zakończona była fazowaniem. Następnie na czterech rogach kładziono sześcienne kamienie fundacyjne nazywane często błędnie węgielnymi. Być może przejęły one nazwę od samych naroży-węgłów. W sztuce budowlanej starożytnego Wschodu wielką rolę odgrywały kamienie narożne: wiązały one ze sobą dwa mury a właściwie spajały cały budynek. Dobierano je więc szczególnie starannie i musiały mieć odpowiednie wymiary, niekiedy znaczne. O dziwo także w budowlach nas interesujących narożniki wykonane są z kwadr dokładnie obrobionych i większych niż w licu muru. Także obramienia okien i portali wykonywano niezwykle starannie. W centrum podstawy budowli w miejscu, od którego zaczynano wyznaczać plan budowli układano kamień fundamentalny. W dużych założeniach wznoszonych na planie krzyża znajdował się on najczęściej w miejscu przecięcia się nawy głównej z transeptem. Tu też lokalizowano najczęściej ołtarz, notabene obowiązkowo wykonany z kamienia. Kamień węgielny - odrzucony początkowo przez budujących, który stał się głowicą węgła - zwany też kamieniem szczytowym lub wierzchołkiem kąta, układano jako ostatni. Był nim najczęściej zwornik sklepienia rozpościerającego się nad ołtarzem.

" To pomieszanie wyjaśnić i usprawiedliwić można tym, że wszystkie te kamienie, o których mowa, sprowadzają się w rzeczywistości do kamienia węgielnego, który jest ich ekstraktem ... zasadą budowli. ... Te cztery kamienie mogą jak najbardziej nazywać się węgielnymi, ponieważ tworzą właśnie węgła kwadratu podstawy i na swoim miejscu odgrywają tę samą rolę co kamień szczytowy, rolę, która polega na łączeniu i spajaniu dwóch murów albo dwu podpór łuków. Tylko te kamienie jak i kamień fundamentalny są sześcienne, podczas gdy kamień węgielny (szczytowy) ma kształt specjalny i jedyny, taki, który nie pozwala go użyć w czasie budowy, co sprawia, że budowniczowie go odrzucają. Tylko ci budowniczowie, którzy przeszli od kwadratu do koła, zatem z ziemi do nieba, (mistycy) rozumieją jego przeznaczenie".

Z przytoczonego tekstu wynika, że samo kładzenie kamieni fundacyjnych było czymś istotnym w wymiarze konstrukcyjnym oraz symbolicznym. Nie tylko wyznaczały one ramy świątyni, której pierwowzorem było Niebiańskie Jeruzalem, ale były wprost obrazem samego Chrystusa - jedynego fundamentu i zwornika duchowej świątyni, którą jest Kościół. Z tego też względu kładzenie kamieni fundamentowych i fundacyjnych miało swoją oprawę liturgiczną. Budowanie rozpoczyna się od położenia pierwszego kamienia, a kończy ułożeniem ostatniego na szczycie budowli. Ta symbolika koncentruje się już nie wokół wyobrażenia świątyni, lecz wokół kamienia jako takiego. Ze wszech miar zasługiwały więc one na wyeksponowanie. Rytuały średniowieczne przewidywały umieszczenie na tych kamieniach monogramu Chrystusa, względnie krzyża, wszak to sam Chrystus nazwał siebie kamieniem węgielnym.

Z kolei przedsoborowe, szczegółowe przepisy budowlane mówiły:" kamień węgielny musi być czworokątny, opracowany pod kątem, prostokątny. We wnętrzu kamienia musi być czworokątne wgłębienie, wystarczająco głębokie by zmieścił się w nim futerał z aktem erekcyjnym. Kamień leży przeważnie w miejscu wyeksponowanym, musi być więc odpowiednio wyszlifowany i ozdobiony. Pozostałe pięć stron należy pozostawić w stanie chropowatym (nieobrobionym) by zaprawa mogła dobrze chwycić. [...] Co do wielkości kamienia nie ma specjalnych przepisów. Na nieozdobionych kamieniach należy umieścić jeden lub trzy krzyże, oraz datę erekcji. Jako materiał może być użyty tylko kamień naturalny (lapis)".

Nie ulega wątpliwości, że ten XX wieczny przepis był odbiciem średniowiecznej tradycji budowania, zachowanej aż do tej pory, z pewnymi późniejszymi modyfikacjami. Być może kamienie te znaczono nie tylko krzyżami ale również innymi ornamentami? Może na wszystkich wykonywano ten sam ornament? Stąd większa liczba kwadr na jednym obiekcie. Może ornamentem szachownicy oznaczano tylko jeden kamień a na innych umieszczano monogram albo znak krzyża? Tłumaczyłoby to obecność kamieni z krzyżami lub innymi ornamentami. Kamienie te opracowywano dokładnie tylko z jednej strony co znajduje swoje odbicie w kwadrach opracowanych tylko jednostronnie.

Nie będę pisał na temat symboliki praktycznie wszystkich elementów kościoła wczesnośredniowiecznego, lecz ograniczę się jedynie do dwóch.

Przede wszystkim portal.

Zygmunt Świechowski w "Architekturze granitowej Pomorza Zachodniego w XIII w." przytacza zdania różnych historyków sztuki na temat znaczenia portali w kościele średniowiecznym: 1. Porównanie portali o zwężających się schodkowych ościeżach z lejkiem wciągającym wiernych do wnętrza. 2. Tłumaczenie bogactwa portali średniowiecznych tym, że tu koncentrują się elementy świeckie, których artysta nie śmie i nie chce wprowadzić do wnętrza. 3. Portal przejawem zamiłowania do ozdobności i dekoratywności, które w tym miejscu znajdują swe ujście. 4. Rola portali jako miejsc posiedzeń sądowych (w czasie ich trwania sędziowie zasiadali wewnątrz niszy portalowej). Była to rola analogiczna do apsydy będącej także miejscem sądów biskupich.

W świątyniach pierwszych chrześcijan odgradzał on przestrzeń świątyni od Atrium, czyli miejsca, do którego wejść mogły osoby nieochrzczone. Później po prostu Sacrum od Profanum.

Większość dawnych portali jest obecnie nieużywana, ba- nawet- o zgrozo- zamurowana z powodu swej „ niewygody”. Są wejściami stosunkowo niewielkimi, niskimi, wymagającymi schylenia się( pokłonowi) w momencie wejścia do świątyni. Można śmiało powiedzieć, że spełniającymi słowa Ewangelii wg św. Mateusza (Mt. 7.13) o ciasnej bramie: "Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby..."

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.024.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.025.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.026.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.027.JPG

Dawny( „ pogański”) symbol półksiężyca i gwiazdy jest również zawarty w portalu. W kościołach późniejszych przybiera on formę zwieńczającego tympanonu przedstawiającego Chrystusa tryumfującego( np. w kościele w Chojnie)

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.028.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.029.JPG

Zarówno łuk, jak i arka, czy tęcza są symbolami równoznacznymi z półksiężycem. Według św. Jana półksiężyc i gwiazda zwiastują narodziny Chrystusa- Światłości Świata, natomiast łuk nad portalem- jego tryumfalne Odrodzenie.

I na koniec- rozeta, czyli charakterystyczne, okrągłe okno, przez które wpadały promienie światła OŻYWIAJĄCE półmrok panujący w świątyni. Jej nazwa pochodzi przecież od róży, a ta ma moc odradzającą. Według niektórych Krzyż wykonany był z drewna różanego co miało zapowiadać rychłe zmartwychwstanie-odrodzenie Chrystusa po męczeńskiej śmierci. Może Was to zdziwi, ale i ten symbol ma podłoże „ pogańskie”- w postaci „ różdżki”, której czarodziejskie dotknięcie ożywia i stwarza.

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.031.JPG

Jeszcze rok temu patrzyłem na symbole ukryte  przez dawnych budowniczych kościołów  tak, jak większość turystów: podziwiałem ich kunszt i mistrzostwo formy. Obecnie wiem, jak bardzo było to powierzchowne. Dopiero teraz, stojąc np. przed świątynią w Drawsku Pomorskim słyszę to, co chcieli powiedzieć jego twórcy przed setkami lat: ich słowa, ich myśli, ich uczucia przetrwały i jest to nieprawdopodobne przeżycie jakby rozmowy z kimś dawno zmarłym. W dodatku łączy nas jakby nić tajemnicy, której nie rozumie ktoś, kto stoi tuż obok mnie i patrząc widzi- tak, jak ja jeszcze kilka miesięcy temu-  tylko liście winnego grona, dziwne głowy, smoki etc.

Zaprawdę obecny świat ze swoim owczym pędem za pieniądzem, czy ulotną sławą stał się tak prostacki i ubogi, że graniczy to już tylko z groteską.

Dla chętnych poznania m. in. „ geografii” szachownic podaję link do ciekawego artykułu pana Zbigniewa Milera p.t. „ Rola motywu szachownicy w średniowiecznych kościołach granitowych”: http://www.architektura.pomorze.pl/?id=49

Chcąc zobaczyć na własne oczy wiele spośród opisanych powyżej miejsc pokonałem sporo kilometrów. Poniżej kilka fotografii wykonanych w trakcie tych wypraw w czasie i przestrzeni:

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.037.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.038.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.039.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.040.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.041.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.042.jpg

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.044.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.045.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.046.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.047.jpg

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.048.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.050.jpg

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.051.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.053.jpg

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.058.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.060.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.063.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.065.JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.068 (Kopiowanie).JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.069 (Kopiowanie).JPG

pliki/Strona/Strony/Podroze/Podroze_bliskie/Szachownice_sw_Jan_i_Kosmologia/f.070 (Kopiowanie).JPG

Jako, że zawsze twierdzę, iż nie ma ludzi nieomylnych, albo takich, którzy „ zjedli wszystkie rozumy  świata” dopuszczam wysokie prawdopodobieństwo błędu w powyższej próbie wyjaśnienia symboliki szachownicy. Czekając na jego ew. sprostowanie siadam do gry w szachy z pewną Białą Damą, która odstawiła na ten czas kosę do kąta. Jeśli wygram tę partyjkę dam temu świadectwo kolejną relacją…

Konrad „ Bies” Dobrzyński

VENI, VIDI, DESCRIPSI

A.D. 2012

Usiłowałem w bardzo, bardzo skróconej formie przedstawić Wam naprawdę przeogromny temat, któremu poświęciłem wiele miesięcy ciężkiej, acz porywającej oraz interesującej pracy. Niechaj dowodem będzie choćby poniższa, niepełna zresztą bibliografia:

1.Stanisław Kobielus- książki i opracowania naukowe:

Niebiańska Jerozolima. Od sacrum miejsca do sacrum modelu.

Człowiek i ogród rajski w kulturze religijnej średniowiecza.

Krzyż Chrystusa. Od znaku do symbolu, od figury do metafory.

Dzieło sztuki. Dzieło wiary. Przez widzialne do niewidzialnego.

Bestiarium chrześcijańskie. Zwierzęta w symbolice i interpretacji. Starożytność i średniowiecze.

Ikonografia zdrady i śmierci Judasza.

Florarium christianum. Symbolika roślin-chrześcijańska starożytność i średniowiecze.

Bóg nie kocha miast - klasztor jako miasto.

Instrumentarium Boga jako Najwyższego Muzyka.

Nagość jako symbol i wartość w kulturze średniowiecza.

2. Marcin Cholewa, Marek Gilski- Symbolika Świątyni w Kazaniach.

3. Krzysztof Bardski- W kręgu symboli biblijnych.

4. Umberto Eco. Od drzewa do labiryntu. Studia historyczne o znaku i interpretacji.

5. Lucia Impelluso- Natura i jej symbole.

6. Giorgi Rosa- Aniołowie i demony.

7. Abo Polak- Tajemne nauki Jezusa Chrystusa. Część 2- Droga do Nieśmiertelności.

8. Romano Penna- DNA chrześcijaństwa.Tożsamość chrześcijan.

9. Robert Louis Wilken- Duch myśli wczesnochrześcijańskiej. W poszukiwaniu oblicza Boga.

10. Marek Karczewski- Reinterpretacja Księgi Rodzaju w Apokalipsie św. Jana.

11. Manfred Lurker- Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach.

12. Mircea Eliade - Obrazy i symbole. Szkice o symbolice magiczno – religijnej.

13. Elmar Salmann - Daleka bliskość chrześcijaństwa.

 14. Adam Wielomski- Teokracja papieska 1073-1378.

15. Wojciech Bałus- Gotyk bez Boga. W kręgu znaczeń symbolicznych architektury sakralnej XIX wieku.

16. Ryszard Przybylski- Ogrom zła i odrobina dobra. Cztery lektury biblijne.

17. Rose Rosa Sala- Krytyczny słownik mitów i symboli nazizmu.

18. Eric Christiansen- Krucjaty północne.

19. Benjamin Blech, Roy Doliner- Tajemnice Kaplicy Sykstyńskiej.

20. Paweł Zych, Witold Vargas- Bestiariusz słowiański, czyli rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach.